We wtorek nad Szwajcarią i południowo-zachodnimi Niemcami można było zaobserwować niezwykłe zjawisko na nocnym niebie. Jasną smugą światła, którą wielu mieszkańców uznało za meteoryt, okazała się satelitą Starlink, wchodzącym w atmosferę Ziemi. To spektakularne widowisko wzbudziło niemałe poruszenie w regionie.
Satelita Starlink czy meteoryt? Eksperci rozwiewają wątpliwości
Pojawienie się jasnego śladu na niebie wywołało wiele spekulacji. Jednak eksperci z Federalnego Urzędu Ochrony Ludności (FOCP) szybko wyjaśnili, że był to satelita Starlink, a nie meteoryt. Informacje te zostały potwierdzone przez Centrum Świadomości Sytuacyjnej w Kosmosie niemieckich sił zbrojnych, które dostarczyło dane na ten temat FOCP.
Czym jest satelita Starlink?
Satelita Starlink to część projektu kosmiczny należący do firmy SpaceX Elona Muska. Ma on na celu zapewnienie szybkiego Internetu na całym świecie, krążąc na wysokości około 500 kilometrów nad Ziemią. Obecnie na orbicie znajduje się ponad 5 000 takich satelitów, a docelowo planowane jest wystrzelenie około 42 000.
Mimo że ich wejście w atmosferę i spalenie się wywołuje spektakularne zjawiska, SpaceX zapewnia, że satelity Starlink nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.
Niebo pełne kosmicznych odpadków
Według NASA nieaktywne satelity i inne śmieci kosmiczne na wysokości poniżej 600 kilometrów zazwyczaj spalają się po wejściu w atmosferę. Jednak miliony kawałków kosmicznych odpadów nadal krążą wokół Ziemi, co stanowi zagrożenie dla stacji kosmicznych i innych operacji w przestrzeni kosmicznej.
Przykładem tego jest chińska stacja kosmiczna „Tiangong”, która została uderzona przez kosmiczny odpad. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) także regularnie unika kolizji z kosmicznymi śmieciami.
Wtorkowe wydarzenie nad Szwajcarią pozostanie na długo w pamięci obserwatorów jako jedno z najbardziej widowiskowych zjawisk astronomicznych ostatnich lat.
Na podstawie: 20min i swissinfo.ch