fot. blick.ch
„Upiór w operze” wraca do Bazylei po 30 latach. Powrót, który szczególnie cieszy Beverly Worboys, niegdyś część oryginalnej szwajcarskiej obsady. Blick zdradza, dlaczego ten kultowy musical inspiruje do dziś.
Broadwayowska atmosfera nad Renem: Po prawie 30 latach „Upiór w operze”, klasyk musicalu Andrew Lloyda Webbera (76 l.), powraca do Teatru Muzycznego w Bazylei. Do 22 grudnia 2024 roku w Teatrze Muzycznym w Bazylei można oglądać londyńską inscenizację „Upiora w operze” z Nadimem Naamanem w roli Upiora oraz Georgią Wilkinson i Bridget Costello w roli Christine.
Jest to szczególnie miłe dla Beverly Worboys (51 l.), która w latach 90. była częścią oryginalnej szwajcarskiej obsady kultowego musicalu. „Jestem podekscytowany tym powrotem” – powiedział Worboys w rozmowie z Blick. „Jest to nie tylko jeden z najlepszych musicali w historii, ale dla mnie ten powrót zamyka również bardzo osobisty krąg” – mówi urodzony w Anglii muzyk z wyboru.
fot. blick.ch
Przygoda Worboy z „Upiorem” rozpoczęła się w jej rodzinnym Londynie, gdzie wcieliła się w główną rolę Christine. Kiedy do szwajcarskiego line-upu dołączyła prosto z londyńskiego West Endu, piosenkarka tymczasowo przeniosła się do Bazylei. Przeprowadzka, która miała odmienić jej życie. „Właściwie to chciałam wrócić do Londynu po roku. Ale urok miasta, serdeczność ludzi i magia produkcji szturmem podbiły moje serce”. W tym czasie Worboys poznała również swojego przyszłego męża i ojca jej córki (17 l.).
Piosenkarka ujawnia, że z produkcji w Bazylei urodziło się około dziewięciu małżeństw i kilkoro „widmowych” dzieci. Wielu artystów przebywało w szwajcarskim mieście nad Renem, m.in. Worboys. „Zakochałam się w Szwajcarii i Szwajcarach i nie chciałam wyjeżdżać z Bazylei”. Podoba jej się to, że tutejsi ludzie są „dość prywatni” i że czasami potrzeba czasu, aby się do nich zbliżyć. „Ale gdy tylko poznajesz Szwajcarów, są to najbardziej przyjaźni i otwarci ludzie, jakich możesz sobie wyobrazić”.
„Musiałem przezwyciężyć przerwy w dostępie do języka”
W latach 1995-1997 przedstawienia „Upiora w operze” w Bazylei odbywały się zarówno w języku niemieckim, jak i angielskim. Piosenkarz wspomina, że fakt, który zawsze wywoływał ekscytację: „To dwujęzyczne podejście było nie tylko ekscytujące dla publiczności i promowało koleżeństwo wśród wykonawców, ale także zapewniało bardzo zabawne momenty raz za razem”. W końcu często musieli śpiewać po niemiecku rano, a wieczorem po angielsku. „Całkiem możliwe, że jako piosenkarz musiałeś czasem przezwyciężyć językowe zaciemnienie i improwizować” – mówi Worboys i śmieje się.
„Upiór w operze” do dziś uważany jest za jedną z najbardziej spektakularnych produkcji w historii musicalu i został wystawiony w 46 krajach i 195 miastach w 21 językach dla ponad 160 milionów widzów. Beverly Worboys, która obecnie pracuje głównie jako śpiewaczka operowa i trenerka wokalna w Bazylei i za granicą, przypisuje ciągły sukces produkcji kilku czynnikom. „To bardzo szczególny utwór, ponieważ jest bardzo operowy pod względem treści. Ma też ten wspaniały gotycki, wiktoriański klimat, który sprawia, że jest absolutnie urzekający i przemawia do każdego”.
Na rok 2025 zaplanowano wielkie spotkanie wszystkich artystów, którzy w latach 90. brali udział w produkcji „Zjawy” w Bazylei. „Szczególnie cieszę się na ten zjazd klasowy” – mówi Beverly Worboys. „Bazylea jest i pozostanie dla mnie miastem widmo”.
Źródło: blick.ch
Zobacz także
Szwajcarski Starbucks i Dreifive przygotowały specjalną kampanię
Akanji i Zakaria nie znajdą się w kadrze Szwajcarii na meczach UEFA