Matterhorn, jeden z najbardziej ikonicznych szczytów Alpach, znów zażądał ofiary. W ciągu zaledwie tygodnia na tej majestatycznej górze w południowej Szwajcarii zginęło trzech wspinaczy. Wypadki te przypominają o tym, iż alpinizm z – nawet dla doświadczonych wspinaczy – wiąże się z niebezpieczeństwem.
Tragiczny upadek na lodowiec
W miniony piątek na Matterhornie doszło do kolejnego tragicznego wypadku. Wspinacz, który schodził z góry, spadł z wysokości 800 metrów na lodowiec. Do zdarzenia doszło na północnej ścianie góry.
Według lokalnej policji w momencie wypadku ofiara była najprawdopodobniej sama. Trwa formalne potwierdzanie tożsamości ciała, a przyczyny wypadku są nadal badane.
Trzy ofiary w jeden tydzień
To już trzeci wypadek na Matterhornie w ciągu zaledwie tygodnia. W poprzednią środę dwóch innych wspinaczy straciło życie, spadając z wysokości ponad 1000 metrów. Zespół ten wyruszył z chaty górskiej Hörnli Hut w środę rano z zamiarem zdobycia szczytu o wysokości 4478 metrów.
Kiedy okazało się, że nie wrócili o planowanej porze, rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Podczas lotu rozpoznawczego ciała obu wspinaczy zostały odnalezione na północnej ścianie góry. Tożsamość tych ofiar również nie została jeszcze formalnie potwierdzona, a śledztwo w sprawie przyczyn wypadku nadal trwa.
Trudne warunki pogodowe
Z relacji gospodarza Hörnli Hut wynika, że w dniu wypadku warunki pogodowe były wyjątkowo trudne. Burza, która nadeszła kilka godzin po wyjściu wspinaczy, mogła ich zaskoczyć i przyczynić się do tragicznego wypadku.
Matterhorn, symbol alpejskiego krajobrazu, znów przypomniał o swoim morderczym obliczu. W ciągu tygodnia trzy osoby straciły życie, próbując zmierzyć się z jego potężnymi ścianami. Te tragiczne wypadki w bolesny sposób przypominają nam, że wspinaczka wysokogórska to nie tylko sport, ale także walka z naturą, która nie wybacza błędów.
Na podstawie: swissinfo.ch